Plakat chciało się powiesić w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Student tego instytutu i współpracownik "RED.a" powiesić plakat chciał.
Miał sprzęt: plakat, taśmę i nóż o ostrzu odpowiedniej długości.
Miał upatrzone miejsce.
Poszedł więc do sekretariatu z pytaniem, czy upatrzone przez niego miejsce jest miejscem według pracownic sekretariatu właściwym. Odpowiedź otrzymał. I wedle odpowiedzi musiał najpierw uzyskać odpowiednią pieczątkę, która informowałaby odbiorców plakatu o zgodzie odpowiednich ludzi.
Zniechęcił się.
Bo odpowiedni ludzie znajdowali się daleko od Instytutu, a jemu chodzić się nie chciało.
Zerwał więc inny plakat, wyciął z niego fragment z pieczątką i fragment ten nakleił na swój plakat. Swój plakat zawiesił w miejscu upatrzonym wcześniej.
Taki sprytny był.
Ale potem wyrzuty sumienia, wizja więzienia i piekła, wizja naprawdę nieprzyjemnego więzienia i naprawdę nieprzyjemnego piekła. Poszedł więc do odpowiednich ludzi i pieczątkę zdobył.
Taka historia. Z morałem. O którym kiedy indziej.
Kiedy? Na przykład w trakcie spotkania z RED.akcją "RED.a" w Instytucie, o którym mowa wyżej, a które odbędzie się prawdopodobnie na początku czerwca i o którym będzie się jeszcze informować.
Ale nieśmiało zaprasza się już teraz.
Miał sprzęt: plakat, taśmę i nóż o ostrzu odpowiedniej długości.
Miał upatrzone miejsce.
Poszedł więc do sekretariatu z pytaniem, czy upatrzone przez niego miejsce jest miejscem według pracownic sekretariatu właściwym. Odpowiedź otrzymał. I wedle odpowiedzi musiał najpierw uzyskać odpowiednią pieczątkę, która informowałaby odbiorców plakatu o zgodzie odpowiednich ludzi.
Zniechęcił się.
Bo odpowiedni ludzie znajdowali się daleko od Instytutu, a jemu chodzić się nie chciało.
Zerwał więc inny plakat, wyciął z niego fragment z pieczątką i fragment ten nakleił na swój plakat. Swój plakat zawiesił w miejscu upatrzonym wcześniej.
Taki sprytny był.
Ale potem wyrzuty sumienia, wizja więzienia i piekła, wizja naprawdę nieprzyjemnego więzienia i naprawdę nieprzyjemnego piekła. Poszedł więc do odpowiednich ludzi i pieczątkę zdobył.
Taka historia. Z morałem. O którym kiedy indziej.
Kiedy? Na przykład w trakcie spotkania z RED.akcją "RED.a" w Instytucie, o którym mowa wyżej, a które odbędzie się prawdopodobnie na początku czerwca i o którym będzie się jeszcze informować.
Ale nieśmiało zaprasza się już teraz.
1 komentarz:
Plakat z programem Pora Poezji, rzecz jasna.
To tak w ramach przypisu.
Prześlij komentarz